anime/manga - Yuri!!! on Ice
parring - Yuri x Viktor
Em... Heloł? Dawno nie było tu nic wartego uwagi... I guess...
Tak więc, oczywistym było, że pedały na lodzie się tu pojawią prędzej czy później, tym bardziej, że polubiłam je tak bardzo, że nawet powiłam kolejne dzieciątko do teoretycznego opowiadanka z YoI. Więc może za jakiś czas poznacie mojego małego, wrednego chuja - Lucę
I takie pytanko? Kogo zainteresowała miniaturka z moją Bezwzględną Suką (tu zapraszam, jak ktoś nie czytał, a chce)?
__________________________________________________________________________
Artysta. Pogrążony w swym dziele twórca, talent zamknięty w ludzkim ciele, zbyt zwykłym by mogło ono oddać szczerą niezwykłość istoty, lawirującej z hipnotyzującą gracją za skrzącej się, migotliwej tafli lodu. Zatracony w swym małym świecie, ciągnącym się za nim niczym wstęga, sypiącym się pod płozami czystobiałym szronem, oddany tej rozpalonej żądzą, zimnej krainie, łaknący coraz bardziej i bardziej.
Idealny wyskok. Poczwórny piruet. Lądowanie.
Płoza drze lód, wodne lustro pokrywa się bielą, która goi głębokie rany, długie sznyty.
Łyżwiarz unosi dłonie ku niebu, nawołuje w rozpaczliwym błaganiu, twarz zwracając ku Bogu. Ten milczy, a tancerz składa modły, krążąc po orbitach, wirując w takt anielskich śpiewów płynących z głośników. Skupiony w swej rozpaczy nasłuchuje, czeka na wybaczenie. Niebo milczy. Artysta krzyczy, jego usta zaciśnięte, ciało drży w szalonym wrzasku cierpienia. Upada. Pogrąża się w swej hańbie, w swej bezradności, cicho, nieświadomie wręcz krąży, obraca się, zsuwając się coraz to niżej po kręgach piekielnych.
Piękny.
Niezwykły.
Światło, które zbłądziło, pozwoliło by nakrył je cień marności, godnego pożałowania zwątpienia. I ono gaśnie. Zapada się.
Nie!
Nie gaśnij!
Świeć!
Świeć mi jasno, Viktorze, bym mógł dobić do brzegu mych marzeń, bym znalazł swój cel i mógł w zniecierpliwione dłonie ująć twe ciepło. Ciepło radości z ziszczających się snów, jasność klarownej przyszłości, która wreszcie nabiera sensu, rysując się w pęknięciach na lodzie, w odrywanych z kalendarza kartkach.
Nie poddawaj się zwątpieniu. To wszystko… to wciąż ma sens.
Stoję na lodzie. Wpatruję w dogasający płomień, w tlący się, obolały, posiniaczony ogryzek zapałki, utrzymujący umęczone iskierki buchające z jego wnętrza, samemu czując ogarniający mnie żar. Ja płonę. Rozpalony wpatruję się w swe drżące, pokryte soczystym rubinem dłonie, wyczekujące cienkiej nici nut, drogowskazu w labiryncie ambicji, dostrzegając zmarznięte opuszki podrygując jeszcze w ostatniej figurze, przeciągniętej w wieczność, oddanej tej małej chwili żałoby, rozmowy z tym co odeszło. Bo wszystko odchodzi, Viktorze. Ty gaśniesz, oddajesz mi ostatki, przyciskając do piersi pokarm dla płomienia, podtrzymujesz dla mnie to co sam we mnie tchnąłeś, podtrzymujesz mnie całego składając mi w ramiona złociste węgielki, dźwięczne i pulsujące miękkością, wyrwane wprost z pogruchotanej klatki żeber, w której już nie szarpie się szkarłatnopióry, majestatyczny ptak. Bo on właśnie przysiadł mi na ramieniu, otulając światłem, szczęściem płynącym przez całe ciało, od spętlonych myśli po czubki płóz.
- To wszystko na dziś. Przeanalizuj tą ostatnią choreografię – mówisz, podkreślając nieświadomie ostatnie słowa. Na twej skórze błąka się coraz to bardziej zduszona rozświetlona łuna.
Mijasz mnie, czuję chłód. Chwytam cię w pas.
- Viktorze, widziałem ostatnio coś ciekawego – zaczynam, a ty wbijasz we mnie metaliczne spojrzenie pięknie oprawionych oczu. Odziane w rękawiczki palce muskają mój podbródek. Płoszę się, ale pozwalam ci na tą drobna czułostkę.
- Tak?
Waham się. Ale twoje żyły pulsują słabym blaskiem, dogasają. Nie, proszę, wytrzymaj dla mnie! Oddam ci to światło.
Ale…
Ty go nie chcesz.
Dlaczego?
Ach… Oddałeś mi je świadomie.
- Duet. Zniewalający układ dla duetu – odpowiadam z nadzieją, rzucając swą tanią, słabą podpałkę, którą trzymałem tyle miesięcy w rozpaczy by nie pochłonęło mnie zwątpienie, wprost w twe słabnące ognie – Może spróbujmy. Tak z ciekawości.
Uśmiechasz się delikatnie, zniewalająco.
W pustej piersi wychucha fajerwerk, sypie ognikami, napełniając ciało imitacją niedzisiejszego blasku. To tak niewiele. Ale zarazem tak wiele.
Nie pozwolę ci zgasnąć, Viktorze.
- Dlaczego by nie spróbować? To bardzo dobra droga by poznać cię lepiej, Yuri.
Hmm...no ujdzie, ale nie porwała mnie ta miniaturka. Niemniej jednak podoba mi się dobór słownictwa, który sprawił, że dało się to szybko i płynnie przeczytać.
OdpowiedzUsuńŁza
Cieszę się. I wdzięczna jestem, że chciałaś zostawić tu swoją opinię, to rzadkość dzisiaj.
UsuńDawno nie czytałam czegoś w tym stylu. Podoba mi się :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie fakt ten niezmiernie c:
UsuńKocham Cię. O kurczaczki to było po prostu... Wow. Nie wiem co powiedzieć to było... Takie
OdpowiedzUsuń... Wow
~Ava
Miło jest mi czuć Twoją miłość, nawet mimo faktu, że Cię nie znam. I przypuszczam, że miniatura się podobała ;u;
UsuńChyba się nie da o nich nie pisać, nie?:D Oni są stworzeni dla siebie, a anime tym bardziej to nakręca. Przyjemna miniatura, jestem ciekawa jak ten wątek się rozwinie. Miałam czytać więcej ale czas nie zawsze na to pozwala. Dzięki Ci za nich i liczę w przyszłości na więcej;D
OdpowiedzUsuńAleż proszę c:
UsuńCo do więcej, nie wiem jeszcze, bo mi Tyłeczki leżą i kwiczą i w sumie wypadało by się za nie wziąć ;o; Tak jak za opko z Sonica. Wreszcie. Ale pomysł (rozbudowany) jest!
Aaaaaaa ;u; Jak ty to robisz, że za każdym razem kocham Twoje teksty coraz bardziej?
OdpowiedzUsuńPiękne, po prostu piękne, dobór słów wdeptał mnie w ziemię i cholera podobało mi się, depcz mnie bardziej!
Po prostu pisz o nich więcej bo kurewsko dobrze Ci to wychodzi.
Lofki <3
Co do Bezwzględnej - tak czytałam, tak podobało mi się jak zawsze, tak nie skomentowałam, tylko dałam gwiazdeczkę na watt bo zwyczajnie nie wiedziałam co powiedzieć ;n;
Pozdrawiam <3
Ojej, dziękuję *^* Nie zauważyłam tej gwiazdeczki, bo poparłam w rozpacz jak się dowiedziałam że dziewczyny kończą wyszczeliwać wattpadowe gówna.
UsuńTak jak pisałam - jak mi się bezwiednie skończy to będzie opko. Jest nawet nazwa robocza c:
Przytulam c:
Przeczytałam! I tak jak zawsze kocham <3 Myślę, że doskonale zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo uwielbiam twój dobór słów c: Pisz z nimi więcej(nie można inaczej) , czekam na Lucę i oglądaj Hannibala , musisz mi coś z nimi napisać!!! Wysyłam beczkę weny i trzymam kciuki XD
OdpowiedzUsuńSama se pisz o Hannibalu, a co ja? Napisz mi stony, napisz mi aokagę, napisz mi Hannibala z Willem na tej drabince seksualnego napięcia… Zarobiona jestem, dziecki mi płaczom w piwnicy, pytają kiedy ich wypuszczę. Chyba im tam na dół tą beczkę sturlam
UsuńDanke schön!
Nie wiem czemu płaczę i nie każ mi tego tłumaczyć. Chyba za bardzo się ostatnio związałam z Viktorem, przez krótkie miniaturki pisane od niechcenia. Viktor, nie gaśnij!
OdpowiedzUsuń(Btw, zobaczyłabym duet Viktora i Yuriego tak bardzo ♥)
Chęci, czasu i weny
Ojej, dzień dobry wieczór w mych skromnych progach.
UsuńBoże, tak! ich duet byłby wręcz nieprzyzwoicie piękny. Zjawiskowy i nadludzki. Poza wszelką skalą!
Dziękuję bardzo c: i jeśli dobrze zrozumiałam te drobne miniaturki od niechcenia twojego autorstwa? Prowadzisz bloga? Nie nie widzę linka na twoim profilu bloggera