anime/manga - Dogs: Bullets & Carnage
Na tym świecie mało piękna. Mało tego co zapiera dech w piersi, mało tego co odbiera mowę. Dzisiaj jest szare, puste, zatęchłe, jakby powietrze w sali, w której nędzne ludzkie twory, rozkładane przez czas, gubiące swe cenne, ale i bezużyteczne kończyny w zgubnym, podniecającym tangu, tańczą nie zwracając uwagi na obecnych żywych.
Ale... ja widzę to piękno niemal co noc.
To piękno mnie dotyka, podziwia, smakuje mej skóry, mych wilgotnych trzewi wyrywanych wprost z ciała, wijącego się w spazmach pożogi, która mnie trawi przez twój dotyk.
- Badou... Badou! – krzyczę szarpiąc ozdobioną szkarłatną koronką pościel. Otacza mnie intensywny, metaliczny zapach mojej krwi.
- Heine... – mruczysz, gładząc moją drżącą skórę, po której delikatnie, pieszcząc mnie spływa esencja mojego fizycznego jestestwa. Taka ciepła, pali, jak twoje dłonie, błądzące po biodrach, podbrzuszu, udach, szyi. Wszędzie. Jakby pajęczyna, która spadła na mnie, otoczyła i nie wypuści mnie z swych sideł.
- Boli... To tak boli... – szepczę pogrążony w spaczonych głębinach swej ekstazy. Śmieję się, koronując śmiech krzykami.
Wyrywasz kolejne kawałki mnie, łączymy się w jedno, gdy znikają w tobie. Łykasz kawałki mojego ciała, wzdychając z rozkoszy, jaka zniewala twoje usta.
Wyrywasz, zjadasz, znów pochylasz się nużąc rdzawe pasma w pełnej krwawego nektaru, misie mego korpusu, rozszarpujesz ostrymi zębami, jak głodny kundel padlinę i połykasz.
Ktoś powie obrzydliwe, okropne, karygodne i paskudne. Ja powiem, że piękne, że niesamowite i zniewalające.
Bo czyż nie jest to cudowne?
Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek ktokolwiek. Nie tylko się dotykamy, nie tylko łączymy się w akcie uwolnienia podniecenia, tak brudnego. My się spożywamy. Ja pożeram twą wolę, słodki mur odgradzający cie od żaru tego grzesznego uczucia. A ty przymujesz w zamian dar jaki składam ci drżąc w twych ramionach. Przyjmujesz podatek, rozkoszujesz, napawasz się paraliżującym smakiem, by pochłonąć mnie w całości. Wyrywasz mi wilgotne śmieci w wnętrza, konsumujesz lubieżnie na mnie spoglądając, bawisz się gęstymi strumieniami krwi, śmiejesz się pięknie, niczym dziecko rzucające kamieniami w zdechłego kota. Potem kładziemy się ułożeni w kielichu szkarłatnego płynu i tonąc w tym winie, obejmujemy się spełnieni, tonąc w swym niemoralnym spełnieniu.
To jest prawdziwe oblicze piękna. Krwawy obraz malowany łakomstwem i pożądaniem, uwieczniony na białym płótnie naszej codzienności, i na czarnym jedwabiu naszego związku, który rodzi w nas spaczone twory, niezaspokojone i na wieczność potępione.
To piękno jest naszą karą, nieprawdaż, Badou?
Jej... Znowu uprawiam kanibalizm na Heine. Coś ze mną nie tak?
Pisząc to byłam w dziwnym stanie, więc nie dziewcie się *jeśli ktoś wie co wywołało ten stan, to mnie zrozumie*. Mam przeczucie, że czegoś temu brakuje, ale w sumie nawet mi się podoba. Nie oszałamiające, chyba nawet znośne, ne?
*robi wymowną ciszę*
OdpowiedzUsuń...
...
...
...
*jeszcze chwilę daj mi pomilczeć*
...
...
...
...
Ołkej, ekhem, powiedzmy, że doszłam do siebie (na pewno, kurwa).
Eio, Eio, Eio... Ty mój kochany zjebie, poroniony książę kąpiący, się co noc we krwi własnego brata, zaginiona siostro, totalna wariatko...
Co ja mam Ci powiedzieć? W jaki słowa ubrać to wielkie 'kurwamaćodkryłamnoweźródłonarkotykudajcieminatychmiaststrzykawkę' w słowa? Bo ja serio nie wiem.
Ta miniaturka jest znośna. To na pewno. Nieoszałamiająca? A z tym się nie zgodzę. To mnie powaliło na kolana.
Wiesz, ostatnio zaczęłam odnosić wrażenie, że im mniejszej ilości słów używasz, tym mocniejsze, a co za tym idzie bardziej elektryzujące, są Twoje teksty. Nie wiem, skąd to się bierze, ale mam wrażenie, że w miniaturkach, ponad opisy, skupiasz się bardziej na przekazaniu uczuć i treści. Dziwne, bo przecież to w opowiadaniu powinnam coś takiego czuć. Nie mówię, że w tds czy mgm tego nie czuję, po prostu tu czuję to wyraźniej. Może dlatego, że jest właśnie tak krótkie i w ciągu tej minuty czy dwóch, kiedy czytam, muszę wczuć się znaczni szybciej, a za tym idzie (przynajmniej w moim przypadku) silniej. Wiesz... ja byłam pewna, już od pierwszych słów, że zamieścić w tej miniaturce to, co mi kiedyś powiedziałaś 'sadyzm względem ukochanego to pokazanie jak bardzo nam na nim zależy'. I wiesz, po przeczytaniu tej miniaturki, nie mogę się z Tobą nie zgodzić. A raczej... nie mam prawda. Ponieważ w tych kilkuset słowach podałaś mi argumenty i uzasadnienie. I nie mam słów, żeby się z Tobą kłócić. Nie chcę. Przyznaję ci rację. Przekonałaś mnie. Ten shot to zrobił.
Wizja Badou pożerającego Heine, robiącego to w sposób tak... erotyczny, seksowny, intymny... kurwa, nie powiem, że mnie urzekła, bo to niewłaściwe słowo. Raczej 'poraziła prądem', 'zelektryzowała'. To co zrobiłaś w tej miniaturce... przechodzi moje pojęcie. Ona jest ... naprawdę niesamowita. Mocna. Bardzo mocna. A mocne teksty przecież CLD lubi najbardziej.
Chyba mnie za bardzo wiem co mam ci odpowiedzieć, cipo.
UsuńŻe dobrze zrozumiałaś tekst...? Chyba nie... Ale w sumie to prawda, tu zamierzałam pokazać, że krzywdzenie kogoś w sposób intymny, przeznaczony tylko i wyłącznie dla tej osoby, jest tu oznaką miłości. Tej najsilniejszej i najpiękniejszej, ale i destrukcyjnej.
Nie używam wiele słów, ostatnio także to zauważyłam. Nie czuję takiej potrzeby, w niewielu słowach mieszczę to co najważniejsze i w nie, a nie w niekiedy nudne i męczące monologi narratora, staram się włożyć całą siłę słów i z tych niewielu staram się tkać pelerynę dla rzeczywistości. Czy mi wychodzi, nie wiem, ale mówisz że tak.
Jeśli ci to nie pasi to poczekaj, może wyjdzie mi jakieś 40-stronowe gówno pt "Zjebane opisy dla CLD"
Ale wiesz, nie sądzę by "Piękno" było "powalające na kolana", bynajmniej mnie na takie nie wygląda.
Nie wiem czy wiesz, ale ta wizja nęka mnie już długo - pożeranie Heine przez Badou - a mianowicie od czasu gdy obejrzała Pupę. Jestem taaaaaka dumna, że udało mi się je wreszcie napisać, chyba wiesz jak się czuję. Taka matka co przez dobrych kilka godzin rodzi a potem się okazuje że dziecko nie ma rączek.Kochasz je, ale wiesz że cierpi w swym jestestwie.
Ale cieszę się, że się spodobało c:
'Zjebane opisy dla CLD' ja jestem za~!
UsuńObejrzałaś Pupę? Mam to w planach od wakacji, ale jakoś nie miałam weny by się za to zabrać. Choć wiem, że to wyjątkowo krótkie gówno.
Dziecko bez rączek... Pogoń za Zwłokami to dziecko bez mózgu. W porównaniu z brakiem rączek, Piękno jest całkowicie zdrowe xd
'Tkać pelerynę rzeczywistości' ... nawet w komentarzu umiesz zaszaleć, ne~?
Takie „szalone” słownictwo mam w pakiecie, nie czepiaj się. Na codzień nie używam tylko „kurwa” i „ja pierdole”, nie myśl sobie.
UsuńTen twój bezmózgi bachor jest winny mojej przepukliny śmiechowej. Jest cudowny. Najlepszy.
A propo „Pogoni za Zwłokami” naszła mnie dzika myśl. Eio-kanibal. Skoro Krul Kosmosu jest nekrofilem, to czemu Pan Świata nie może być kanibalem? Chyba ciekawa wizjia, ne?
Pupa jest piękna. W sumie trochę brak jej fabuły, ale jest ludożerstwo. A raczej bratożerstwo. Najbardziej rozpierdala ostatni odcinek. Musk na ścianie.
Dostaniesz kiedyś takie coś, tak jak „Tds - co się dzieje poza planem?” Masz to jakw banku, kurwa, już to widzę.
Tutaj tak blisko siebie są w tej całej brutalności jaką przedstawiłaś. Tak pięknie to opisałaś, że nawet nie przeszkadza mi to, co Badou robi naszemu Heine. Ciekawie ujmujesz niektóre rzeczy, zawsze z przyjemnością to czytam^^ Czuję taką otoczkę... magiczną? Nie wiem czy dobrze to ujmuję. Pewną niesamowitość. Uczucia przeplatają się, ukazałaś ich jakąś inną formę:) Wizja naprawdę ciekawa:)
OdpowiedzUsuńJeśli uważasz, że czegokolwiek brakuje w tym cudzie powyżej to chyba tylko drugiej części XD Np. takiej z perspektywy Badou gdzie to on będzie się zachwycał tymi regeneracjami Heine czy coś... wiesz inna forma piękna inny pogląd i te sprawy... mógłby być też Badou sadysta jarający się krwią... choć myślę, że go jarałby bardziej ślady po fajkach....
OdpowiedzUsuńMoim starym zwyczajem~ najbardziej zachwyciło mnie wyrażenie " rozkładane przez czas" oczarowało mnie do tego stopnia, że gdy czytałam to na okienku aż mi się westchnęło i wszyscy na około chcieli wiedzieć co czytam T^T (normalnie nie wzdycham jak czytam i nie szczerzę się jak głupia, a u ciebie prawie cały czas X3) a to spory problem przy nieyaoistycznych znajomych~... Tak więc twojego bloga im nie poleciłam (niestety T^T).
Wiem, że to nie jest najświeższa notka i widzę jakie mam zaległości w komentowaniu T^T ale przez szkołę mam taki zapiernicz, że na nic nie mam czasu. Więc przepraszam, że jestem dopiero teraz....
Mam wrażenie, że za dużo piszę o sobie, za za mało o notce. Czas to zmienić!
Poza tym jednym przytoczonym powyżej kawałkiem zdania zachwyciła mnie również reszta tekstu. W jakiś sposób strasznie mi się podobało to, że tam jest kanibalizm... jakoś tak w takim wydaniu wydał mi się przez chwilkę całkiem spoko O.o?
Heine ma duszę romantyka jak nic i będę za tym obstawać!
Weny~...
Nie potrafię tego wyrazić słowami, cholera... Ale, yeah, znalazłam kolejny narkotyk, przeczytam parę razy, tak żeby się porządnie naćpać. Jak czytałam to aż mnie ciarki przeszły. To były takie przyjemne ciarki, świadczące o tym jak mocno jestem jebnięta. To wszystko wspaniale skomponowałaś i... i *totalnie naćpana, nie jest w stanie z siebie więcej wydusić*
OdpowiedzUsuńOh, jakże mi miło, że Ci się spodobało c:
Usuń