poniedziałek, 23 lutego 2015

Królewicz Kaito i Zboczeniec

Żeby nie było, to wszystko wina CLD, ja nie odpowiadam za to coś. 




Było sobie kiedyś małżeństwo, a dokładniej para królewska, ale kogo to obchodzi, któta miała pewien duży problem. Mianowicie Królowa Eio nie mogła zajść w ciążę (albo to czerwony władca tej krainy miał kapryśne plemniki) Kiedyś Królowa wraz z mężem przechadzając się po zamrożonym zimą ogrodzie, napawając się pieknem róż kwitnących swym szkarłatem wśród bieli poprosiła Króla by nazwał jej własnoręcznie dziewięć tych niesamowitych kwiatów. Król jedynie uśmiechnął się i wypełnił kaprys małżonki. Gdy miał już zerwać ostatnią, dziewiątą, ukuł się w palec, a na śnieg spadła kropla krwi. Królowa jak zjebana wpatrywała się w tę kroplę na bieli, kontrastującej z czernią jej sukni i w dziewięć kwiatów w dłoniach ukochanego.
- Ah... Jakże bym pragnęła mieć córkę o włosach czarnych, niczym ten materiał, oczach zielonych niczym łodygi tych róż, cerze jak ten śnieg i usteczkach jak ta krew...
- Nie jesteś zbyt wybredna, moja droga? A poza tym jakim cudem chciałabyś mieć córkę czarnowłosą skoro ja mam czerwone włosy a ty jesteś blondynką? - odparł Król
- Bo tak jest w scenariuszu, nie czepiaj się.
- Chcę syna.
- Ale scenariusz...
- Chcę syna.
- Ech... Może być i syn.

Ta noc była intensywna niczym szkarłat płatków róż rozrzuconych po komnacie

Róże najwidoczniej były jakieś magiczne i usłuchały próśb Królowej, bo po dziewięciu miesiacach na świat przyszedł chłopczyk o włosach czarnych niczym ulubiona szata Królowej, ustach szkatnych jak krew, cerze tak bladej, że służki pomyślały iż dziecię martwe i oczach zielonych, różnych w odcieniu, hipnotyzujących jak u jego ojca.
Dobrze że Królowa nie chciała dwunastu róż, bo by Król chyba psychicznie nie wytrzymał...
Syna nazwano Kaito (chuj wie skąd to się wzięło, ale Królowa tak chciała) Chłopiec rósł, z roku na rok stawał się piekniejszy, inteligentniejszy i mniej stabilny psychicznie.
Po dworem, w chatce zagubionej między drzewami, należącej do myśliwego, który dostarczał mięso na dwór, mieszkał z ojcem chłopiec imieniem Clair. Był on niewyżytem zboczeńcem i Bóg jeden wie co robił z jeleniami w lesie, bo krążyły dziwne plotki na temat jego wizyt w leśnej głuszy. Nieszczęście wielkie spadło na Królewicza Kaito, że owy zboczeniec zakochał się w nim bez pamięci. Uczucie było o tyle gorące, że niemalże trawiło Clair'a od wewnątrz i pozwalając funkcjonować względnie normalnie. Obserwował on następcę tronu całymi dniami, wysyłał sprośne anonimy, które służyły Księciowi z świetny opał do kominka i robił mu masę zdjęć
Tragedia spotkała królestwo, gdy Kaito ukończył szczęśliwie szesnasty rok życia, gdyż Królowa Eio pewnej nocy, nachlana w trzy dupy uczyła się latać i wypadła z balkonu. Biedny Król chcąc zapomnieć o cierpieniu po stracie ukochanej, popełnił drugi raz ten sam błąd - ożenił się drugi raz. Po sześciu miesiącach na dwór przybyła dama imieniem Reo. I nastąpiły trudne czasy dla pałacu wykutego z czerwonej skały.
Król spierdalał gdzie popadnie byle jak najdalej od obecnej małżonki, a biedny Królewicz musząc kryć się, nie tylko przed napastującym jego przestrzeń osobistą Clair'em, ale i przed szaloną z zazdrości o jego urodę macochą, zdziczał i przestał udzielać się społecznie W końcu Macocha Reo, chorobliwie zazdrosna, nie tylko o urodę księcia, ale i o czas jaki poświęcał mu Król, otruła myśliwego z zamiarem wykożystania jego syna. Wiedząc iż ten nieco jest już jebnięty, kazała mu uprowadzić w głęboki las Księcia, tam go zgwałcić, wyrwać mu wnętrzności i przynieść jej. Wzmian miała mu dać lekarstwo dla ojca.
Zrozpaczony Clair zdodził się zbolącym sercem i podnieceniem w gaciach na warunki złej Macochy. Wziął od ojca z domu chloroform i podążyl do ogrodu, gdzie Książe pielęgnował róże matki. Zaszedł go od tyłu i odmawiając w duchu modlitwę, uśpił Kaito. Wywlukł biednego chłopaka w las.
Oczywiście kretyn nie spostrzegł, że Kaito miał przy sobie miecz, który dostał na dwunastą wiosnę od ojca i kiedy tylko ten się ocknął skończył przyparty do drzewa ostrzem niebezpiecznie blisko krocza
- Czy wysłała cie moja Macocha? - spytał czarnowłosy
Przerażony Clair w obawie o swego jedtnego przyjaciela (tego w spodniach) potwierdził
- Co ci oferowała i co kazała?
- Da mi lekawstwo na chorobę ojca jeśli Królewicza zgwałcę zabije...
- Tylko tyle?
Clair zbaraniał gdy Kaito odsunął się i usiadł na kamieniu obok.
- Zabić się nie dam, ale... - tu zaczął rozpinać koszulę - Korzystaj pukim dobry.
Koszula bez szemrania osunęła się na mech, oczy Clair'a wpatrzone były w bladą skórę, mieniącą się w bladku słońca przemykającego między kolumnami drzew
- Nie mamy wieczności, masz pół godziny, potem może cię zabije, wiec ciesz się ostatnim seksem w swym marnym żywocie
Clair dopadł księcia jego dłonie niczym wiatr ogarnęły całe ciało chłopaka. Chłonął jego istotę, upajał się cudną różaną wonią. Kaito całego go pochłonał, nie oponował nie wyrywał się, ze zmrużonymi oczyma przyjmował każde doznanie
Biała przyjemność wypełniła wilgotne, gorące, przed chwilą jeszcze dziewicze wnętrze królewicza
- Ubieraj się, albo wracaj do pałacu nago - Kaito pomachał zmęczonemu Clairowi kataną przed nosem
- Puszczasz mnie wolno...?
- Owszem
- Dlaczego?
- Bo jestem Księciem, mam broń i taki kaprys.
I tak biedny Clair, mając jedynie jelenie flaki w dłoni porrócił do zamku

- Wybornie! - krzyknęła Reo, zabierając od niego wnętrzności
- Pani, co zmoim ojcem?
- Nie żyje, spóźniłeś się. A teraz precz mi z oczu.

Przerażony Clair opuścił komnatę. Co on narobił ... Zostawił bezbronnego, uroczego księcia w szponach lasu! Nieee... Stop... Co on narobił?! Zostawił bezbronny las w szponach nie zrównoważonego księcia!

Reo pogrążona w czuleściach swej komnaty zasiadła przed lustrem i tak rzekła:
Lustereczko, lustereczko, powiedz przecie... Izaya, darmozjadzie mów co mam z tymi flakami zrobić?

Lustro, a raczej monitor zamigotał, w nim ukazał się niezadowolony, Wielki Informator Królestwa Czerwonej Perły, Izaya Orihara
- Musisz je zjeść
- Co?
- To co słyszysz durna babo, masz je zjeść - coś we tle się poruszyło - Shizu-chan zostaw mojego penisa, Królowa na linii - chrząknął - Gdy je zjesz, moc jaka spadła na twego wroga, tu urok osobisty, przejdzie na ciebie.
Wtedy coś rzuciło Izayą na łoże we tle, a Reo słysząc pierwsze krzyki i jęki wyłączyła lustro z prądu.


A wracając do Clair'a i Kaito...

Zrozpaczony Clair pobiegł do lasu na odsiecz stworzonkom, a Krolewicz zabłądził. Błąkał się tak dwie doby żywiąc tym co upolował i pijąc rosę.
Tak trafił na domek w środku buszu. Domek zaniedbany i stary, odstraszający swymi krwawymi bruzdami na ścianach.
Zachęcony tym bez wachania wszedł do domu

A co tam zastał...
Domek miał pięciu mieszkańców.
W sumie to czterech bo piątą lokatorkę zamknęli w piwnicy i do zabawy dali tylko trupki, nie żeby narzekała.
A wiec mieszkali tam:
1. Ślepy ksiądz pedofil
2. Niemy aniołek pod "ochroną" Księdza
3. Nieśmiertelny albinos - skrytogej
4. Jednooki rudy idiota - jawny gej, podobno lubi po procentach
5. I ta od trupków.

- A ty to kto? - spytał białowłosy widząc go w drzwiach, oddychając molestującego po pisakiem żelowym rudzielca.
- Ja jestem Księciem Kaito, szukam noclegu - oznajmił.
- Dobrze trafiłeś, szukamy kogoś na trójkąt - jednooki uśmiechnął się figlarnie.
- Podziękuję, jeszcze czuje niedogodności związane z moim poprzednim stosunkiem seksualnym

I w sumie tak książe Kaito zamieszkał z tymi zjebami. Chyba był bardzo zdesperowany

Clair po nie udanych poszukiwaniach wrócił do zamku, ale czując cieżką, jak podczas wizyty u teściowej, atmosferę, to spierolił na dalsze poszukiwania.

Królowa po tygodniu znów siadła do lustra i spytała
 - Izaya melduj, coś z tymi flakami było nie tak, bo wciąż Sei-chan na mnie nie spogląda
- To nie były flaki księcia, ten ma się dobrze i mieszka w chatce w lesie.
Wściekła Królowa kazała zwołać do ciebie natychmiast Claira, ale ten jak wiadomo dał dyla i już go nie było. Wiec sama postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i przebierając się za starowinkę wybrała go lasu. W koszyku miała zatrure wino.

- Oh, witaj chłopcze! - zaskrzeczała widząc czarnowłosego podlewającego róze zasadzone przed domem - Jakie piękne róże!
- Dziękuję.
- A może zechcesz kupić ode mnie butelkę wina? Dobry rocznik.
Ten popatrzył na nią nieufnie.
- Mam wrażenie ze znam Panią, ale nie wiem skąd.
- Och, wszyscy dziś podobni do siebie.
- Może... Ja wezmę to jedno wino.

I tak Krolewicz chcąc odwdzieczyć się Badou i Heine za niezwykle pikantny trójkąt, a także zobaczyć jak pijany klecha molestuje dziewczynkę, popełnił największy błąd w życiu, zaraz po nie zabiciu Clair'a. Wino niesamowicie go kusiło. Otworzył buteleczkę o pociągnął spory łyk. Było obrzydliwe. Wzdrygnął się i odstawiłszy butelkę na stół wrócił do pracy.

Nagle... Zrobiło mu się słabo. Pociemnało przed oczyma, zawirowało w głowie... Padł martwy na ziemię.

Gdy jego towarzysze wrócili do domu, przerazili się. Badou padł w łzach przy ciele.
Postanowili urządzić pogrzeb. Ułożyli ciało księcia w szkalanej trumnie, w rękę dali mu bukiet róż i klecha zaczął odprawiać jako taką msze. Do tego się rozpadało i pizgało jak cholera.

Los chciał że wtedy przejeżdżał tam książe z sąsiedniego królestwa - Ludwik, wraz ze swym wiednym przydupasem Wilhelmem i masochistką Dorotheą.
- Książe! - zawył rudy - Pocałuj go. Uratuj naszego Kaito!
- Chyba cię pojebało - skomentował Lui, ale cmoknął czarnowłosego i gdy nic się nie stało odjechał w dalszą podróż za miseczkami E.

Pogrążeni w dalszej rozpaczy przyjaciele Kaito niezauważyli gdy na wzgórze wbiegł Clair.
- Tu jesteś, Kaito... Ah, co się stało?!
- Otruty... Martwy - zaszlochał Badou.
- Martwy... Niemożliwe... Nie!
Clair rzucił się ku szklanej trumnie, objął delikatne całko, wilgitne od deszczu i złożył pełen miłości i pożądania pocałunek na czerwonych wargach.

Powieki uchyliły się. Dwubarwne tęczówki zabłysły...
- Nie dotykaj mnie zboczeńcu - odepchnął  go od siebie - Kto pozwolił mu mnie macać!?
- Kaito ty żyjesz!
- Najprawdopodobniej...

Tydzień potem na dworze głośno było spowodu hucznego weseliska. Zboczeniec z psychopatą, cóż za połączenie...
Oboje bardzo się pokochali, byli ze sobą aż po śmierć, wprawdzie Clair zyskał parę uszczerbków na zdrowiu przez wkurwianie Księcia, ale byli szczęśliwi.
Kaito publicznie skrócił o głowę Macochę, Informator trafił do medyka ze złamaną miednicą, Badou przeleciał Heine, Akashi dalej rozpaczał - tym razem nad tym że jego jedyny syn jest gejem, a róże znów zakwitły zimą.


KONIEC


Fandomy:
- Kuroko no Basket
- Dogs: Bullets & Canrage
- Durarara
- Rewolucja według Ludwika (ten Lui, przydupas, masochistka i miseczki E)  


Ta, to parodia Królewny Śnieżki, po paringu można wywnioskować dla kogo pisane (tak, CLD, na ciebię patrzę). Pisane późno, zyjące własnym życiem (wnioskować można po mnie próbującej latać...). 
Od razu mówię, że takie rzeczy również mogą się pojawiać, bo jestem zjebana i do późna konwersuję ze zjebami c:

Krulu Kosmosu, czekam na moje AkaEio. Chcę je w trybie nał. 

8 komentarzy:

  1. Cały internet pragnie aby Momo umarła ze śmiechu. Najprawdopodobniej.
    Dawno takiej lekkiej parodii nie czytałam, ale i tak razem z CLD jesteście dobrze pojebane xDD i tak propsy dla was, dla niej, że to jej wina i dla Ciebie, że to napisałaś.
    "Badou padł w łzach przy ciele." CZEMU MNIE TO TAK ŚMIESZY, JESZCZE WYOBRAŻAM GO SOBIE Z FAJKĄ W GĘBIE, YOLO BARDZO, BADOU SZALONY. Przepraszam w ogóle za kolejny zjebany komentarz, ale znowu kazali mi pracować (whyyyyy) i jeszcze mi się śmiechawa udziela więc już w ogóle.
    Jak wymieniłaś mieszkańców domku to się colą oblałam, a w głowie pojawił się napis "Dogsy w pigułce" xD
    A w ogóle królewna śnieżka to dobry materiał na takie cuś. Bo wszyscy, jak już takie coś piszą, to piszą z Alicji w Krainie czarów. Więc to też na plusik.
    Cycków mi gdzieś pomiędzy brakowało, ale niewyżyta jestem, więc to ignoruje *wzdycha*
    Reo królowa. Reo w sukience. KURNA, MAM WENĘ NA RYSOWANIE, NARYSUJĘ REO W SUKIENCE Z KORONĄ NA ŁEBKU I OBOK TEGO AKASZA, HAGSNADFSNWJSMWVSBDG
    Dobra, koniec komentarza, bo mi mielonka z mózgu zostanie ;__;
    Weny i pozdrawiam~~

    OdpowiedzUsuń
  2. KURWA, JAK JA TO KOCHAM, TO JEST TAKIE PIĘKNE, KAITO MOIM UKE, MOIM SADYSTĄ, IZAYA Z ROZPIERDOLONĄ MIEDNICĄ, LUI SZUKA MISECZEK E (to najbardziej przykuło moją uwagę w całym tym tekście, zaraz po mnie-stalkerze, prześladującym Kaitusia~), SĄ BADOUKAITAŁY, KURWA TO JEST ŻYCIE~!
    Tylko dlaczego wywaliłaś fragment z Akaszem, który spierdalając przez nową królową przesiadywał w bibliotece, a plotki głosiły, że z Midorimą? Ja pamiętam ten fragment, nie oszukasz mnie, ja chcę go w tym tekście z powrotem, bez dyskusji~!
    Mimo że czytam to... coś już trzeci raz to i tak bawi mnie równie mocno, jeśli nie mocniej, niż za pierwszym razem. Serio, to jest takie cudowne, Eio, jesteś stworzona do pisania takich pojebanych, czarnohumorystycznych komedii, naprawdę, to Ci wyszło tak zajebiście genialnie, że dusiłam ze śmiechu co dwa słowa, a teraz wciąż uśmiecham się do siebie jak debil.
    CLD PRZELECIAŁA KAITO, INFORMACJA POTWIERDZONA, KURWA, PADAJCIE NA KOLANA NARODY, ZE ZWIĄZKU KRULA KOSMOSU Z NIEZRÓWNOWAŻONYM PSYCHICZNIE SADYSTĄ POWSTANIE COŚ, CO WSTRZĄŚNIE CAŁYM WSZECHŚWIATEM~! CZARNA DZIURA OKIEŁZNANA, JEDNOROŻCE KŁANIAJĄ NAM SIĘ, JESTEŚMY ESENCJĄ ZJEBANIA I DEBILIZMU I DOBRZE NAM Z TYM, POKŁON, POKŁON, POKŁON~!
    Ah.... nie no, normalnie wzruszyłam się, tyle miłości w tym shocie/miniaturce/whatever. Stwierdzam, iż muszę częściej wymuszać na Tobie opowiadania na dobranoc, Eio, bo to co z nich powstaje to jest czysta magia. No i wgl ta kombinacja serii.... kurwa, prawdziwy mix tęczowego pedalstwa, kocham i padam do stóp. BONZAI~!
    Uuuu.... taka oficjalna prośba do mnie, #icoterazkurlniepowinienodmówić...... Postawiłaś mnie w sytuacji tak trochę bez wyjścia, nie powiem, żebym była szczególnie zadowolona. No ale coś się wymyśli, coś tam spróbuję Ci naskrobać, bardziej lub mniej normalnego (raczej mniej, ZDECYDOWANIE MNIEJ). Ale że w trybie "nał" to obiecać nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopsz, Midorin powróci.
      Ale nie wymigasz się. Jeśli nie dostanę moich Akaeio, to nigdy już nie zobaczysz jędrnych pośladków Kaito/Samuela. OSTRZEGAM!

      Usuń
  3. Zajebiste!!! Uprzejmie informuje, że masz mi wypłacać odszkodowanie za usiłowanie zabójstwa przez uduszenie ze śmiechu. Pisz częściej o tej porze ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh... Doprawdy? A nie mówiłaś przypadkiem, że to mi szkodzi?

      Usuń
  4. Okey, oficjalnie można zapisać datę zgonu... Padło mi się na śmiech xD Kocham takie zjebane teksty <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega fajne, chociaż nie podniacają mnie wnętrzności ludzi a nawet obrzydzają. Przeraża mnie twoja wyobraźnia troche ;-;. Pozdro:)
    Ps. to helcia XD

    OdpowiedzUsuń
  6. OK. JEDNAK MIAŁAM SIŁY NA KOLEJNEGO SHOTA.
    I NIE ŻAŁUJĘ.
    Eio... zajebista komedia, o ja pierdykam !!!! AHAHAHAHAH ♥
    "Chłopiec rósł, z roku na rok stawał się piekniejszy, inteligentniejszy i mniej stabilny psychicznie." - ZGON.
    " Był on niewyżytem zboczeńcem i Bóg jeden wie co robił z jeleniami w lesie, bo krążyły dziwne plotki na temat jego wizyt w leśnej głuszy. " - ZGON ŻE O JA PIERDOLE!
    "Przerażony Clair opuścił komnatę. Co on narobił ... Zostawił bezbronnego, uroczego księcia w szponach lasu! Nieee... Stop... Co on narobił?! Zostawił bezbronny las w szponach nie zrównoważonego księcia!" - OK, JEBŁAM TOTALNIE XDDD
    "Wtedy coś rzuciło Izayą na łoże we tle, a Reo słysząc pierwsze krzyki i jęki wyłączyła lustro z prądu." AHAHAHAHA!!!! WYŁĄCZYŁA LUSTRO Z PRĄDU, O KURWA, KOCHAM TO XDDDD
    "I tak Krolewicz chcąc odwdzieczyć się Badou i Heine za niezwykle pikantny trójkąt, " GDZIE TEN TRÓJKĄT?! T____T CHCĘ GO I PRAGNĘ T____T
    NO PO PROSTU AŻ SZKODA, ŻE TO TAKIE KRÓTKIE XDDDDDDDDD Było naprawdę bosko, wzmianką o trójkąciku się podjarałam ( Ne, ne, a może zrobisz taki w tułaczkach? *-* Zaspoileruj coś~ *-* ♥ )
    CUDO.
    CUDO !
    Bosz, będę czekać aż kiedyś jeszcze napiszesz coś tak pojebanie cudownego <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń