Mój dzielny pedale Mr. Boogie i tak przyjdzie po Ciebie c:
Nasze oddechy to jedyne co było słyszalne, jedyne co mogło wskazywać, że są szaleńcy, że są odważni, którzy pragną, by ich dusze zespoliły się z czernią północy na dachu szkolnego gmachu, straszącego swą ciszą. Tej niewinnej nocy nasze ciała wznosiły się i opadały w niekończącym się tańcu zmysłów, niebezpiecznym, nieprzewidywalnym, trwającym na granicy świadomości i rozsądku.
Zaraz... jakiego rozsądku? Czy to słowo chodź raz było świadkiem tych zdarzeń, tych intensywnych spotkań wrogów i kochanków? Nie. Przecież było ono nam obu obce, to co robiliśmy, jak słodko grzeszyliśmy, a nasze skóry pokrywały się nieczystością, nie posiadało ani grama rozwagi, nasze zdolności związywania problemów z należytą dozą rozumu, stały się bezużyteczne, gdy nasze spragnione usta wreszcie się dosięgły, gdy nasze dłonie napotkały na swej drodze drugie ciepłe ciało.
- Wreszcie wróciłeś...
- Zbyt się bałem ogromu zniszczeń, jakie mógłbym zastać po zbyt długiej separacji – szeptałem, bo mój głos drżałby z oczekiwania i pragnienia.
- Kocham cię, potworze.
Hej, pamiętasz dach zlany srebrzystym blaskiem nocy? Tak ciepłej, spokojnej nocy...
Zaraz... jakiego rozsądku? Czy to słowo chodź raz było świadkiem tych zdarzeń, tych intensywnych spotkań wrogów i kochanków? Nie. Przecież było ono nam obu obce, to co robiliśmy, jak słodko grzeszyliśmy, a nasze skóry pokrywały się nieczystością, nie posiadało ani grama rozwagi, nasze zdolności związywania problemów z należytą dozą rozumu, stały się bezużyteczne, gdy nasze spragnione usta wreszcie się dosięgły, gdy nasze dłonie napotkały na swej drodze drugie ciepłe ciało.
- Wreszcie wróciłeś...
- Zbyt się bałem ogromu zniszczeń, jakie mógłbym zastać po zbyt długiej separacji – szeptałem, bo mój głos drżałby z oczekiwania i pragnienia.
Pamiętasz gorące słowa jakie wtedy padły?
Ja pamiętam wykrzywioną zawstydzeniem Twoją twarz, pamiętam dokładnie iskry wysypujące się ze złotych szkatuł, padające na zaczerwienione poliki.
Wieeeem, że miniaturka nie najwyższych lotów, ale w mojej głowie widok Shizuo i Izayi pod tym nocnym niebem, w świetle księżyca jest piękny.
No to... nom... pierwsze zamówienie, przy okazji będące prezentem na urodziny Shizu (chuj, że jestem spóźniona) Jakby nie było, to takie kulawe Izuo.
Nie jestem wielką fanką takiej konfiguracji tej dwójki, bo jaram się połamaną miednicą Izayasza (wszyscy wiemy dlaczego jest złamana *-*), ale też nie pogardzę dobrym shotem.
Awwwwww *-* Shizaya, Izuo nie ważne! To jest CUDOWNE i tylko to się liczy!
OdpowiedzUsuńI ty niby mówiłaś, że nie umiesz z nimi napisać porządnego one-shota? TO jest zdecydowany dowód na to że się mylisz!
Trochę mi to przypomina mojego one-shota "Dach" ale to pewnie przez to że Shizaya i dach i szkoła i noc XD. A no i ze oni się.. ten tego X3 Z resztą ty to opisałaś 8(obrócone o 90stopni *w sensie, że nieskończoność*) razy lepiej! <333 Uwielbiam to!
Weny~!!!
Ooo nareszcie się przemogłaś ;3 Wiedziałam, że w końcu to zrobisz ;P Ale bardzo dziękuję bo było uroczne <3
OdpowiedzUsuńP.S
Jak ja ci zaraz Mr.Boogiego wstawię do mieszkania to już się nie pozbierasz. I pamiętaj. Nigdy więcej.
IZUO IZUO IZUO <3
OdpowiedzUsuńNa początku trudno mi się było skapnąć z kogo to perspektywy, ale no, zrozumiałam. Kocham takie miniaturki z Shizu i Izą, bo czasem (na przykład w tym przypadku) oddają więcej emocji niż jakieś długie jebacze bez kompletnego sensu.
Weny, liczę, że jeszcze kiedyć coś tak uroczego z tej dwójki napiszesz~
Kurwa, Eio, wiesz co? Przez ciebie czuję się jak gówno >.< *fufu, ja nie używam takich słów, coś jest nie tak* Od wczoraj zbieram się, żeby napisać Ci komentarz, ale nie potrafię, bo mojej reakcji na tę miniaturkę nie da się wyrazić słowami. Zastanawiam się co mogłabym Ci napisać, żeby we właściwy sposób wyrazić swój zachwyt, niczego nie umniejszyć, nie przemilczeć. Do tego jak jeszcze przed chwilą zobaczyłam twój komentarz u mnie... kurwa w nim było więcej uczucia niż we mnie całej, nie, nie, nie, nie rozumiem za co mnie tak chwalisz. Bardzo dziękuję za to co napisałaś, ale... jak ja mam ci teraz napisać cokolwiek? Chcę się schować pod kołdrę i już nie wychodzić >-< Co mam ci napisać? Chyba nigdy nie przestanę być zazdrosna o te opisy. Krótki tekst, ale dla mnie jest najlepszy jaki do tej pory wstawiłaś. Serio, lubię Koszmary, lubię fanficki z Dogsów, ale dopiero ta Shizaya/Izuo zatrzymało mnie w miejscu. Klimat, który chcę widzieć w opowiadaniach, ty oddałaś idealnie i ah, ukradnę ci komputer, zobaczysz >.< Ukradnę cię, zamknę w klatce i będę cię miała dla siebie ;^; Nawet nie wiem, który moment w tym fanficku jest najlepszy, po prostu nie mogę wybrać. Jest w nim wszystko co chciałabym zobaczyć, wszystko jest na swoim miejscu, doskonale dopasowane. Jestem oczarowana tą miniaturką, wyszła ci cudownie. Nie mogę uwierzyć, że w kilkunastu słowach udało ci się zawrzeć aż tyle.Całe to pożądanie, opisanie tego jak ta dwójka wzajemnie się przyciąga, mimo wszystkich sprzeczności, przekonań i uprzedzeń. Z pozornej nienawiści tak lekko i naturalnie przeszłaś do miłości. Shizuo i Izaya, wyszli ci tu tak prawdziwie. Po prostu nie rozumiem, jak do cholery można pisać w taki sposób?
OdpowiedzUsuńJa naprawdę przepraszam, że tak rzadko się tutaj udzielam, ale... nie umiem. Po prostu wolę sobie wymownie pomilczeć, niż używać wypranych z emocji słów. Naprawdę mi głupio komentować coś zajebistego, niezwykłego, w tak prosty sposób.
A tak trochę z innej beczki... jak przeczytałam o tej połamanej miednicy, aż mi się taki ingliszowy shocik przypomniał. Oj, jak dawno go czytałam, szkoda tylko, że był komedią... Złamana miednica dużo lepiej wygląda w zestawieniu z guro... Ah, no nic...
Pozdrawiam, Eio. Jutro(właściwie to dzisiaj) jeszcze wpadnę, przeczytać koszmarki, a póki co~ miłych snów, pełnych twojego latającego mięsa~
Latające mięsko <3 *rzuca się na nie jak pojebana*
UsuńShizaya! <3 Ten fragment o słodkim grzeszeniu~
OdpowiedzUsuńI tak piękne opisane zawstydzenie przy końcu ^^ Widzę to!
Generalnie rzecz biorąc nie jestem jakąś tam mega fanką Durarara (obejrzałam pierwszy sezon... chyba xD Bo jakoś nie pamiętam go dokładnie, no ale wiadomka, że Shizuo i Izaye znam, kocham, wariat i psychol, no coś pięknego), ale shota przeczytać przeczytałam, no bo czemu nie?
OdpowiedzUsuńI było fajne. Miniaturkowe, ale fajne. Chociaż za bardzo wypowiadać się nie mogę, no bo na Shizayi (czy jak to tam się pisze) totalnie się nie znam xD
Co do Twojego opowiadania "Słodkich Koszmarów" - nie zabieram się za nie, bo wspominałaś, że będziesz pisać na nowo, no to sobie poczekam.
Wygląda więc na to, że takim oto sposobem przechodzę do zakładki "Kuroko no Basket"...
Będę wybredna, ostrzegam xDDDD
Pozdereczki cieplusie, weny życzę! ♥
Uwielbiam Shizayę, zwłaszcza w takim wydaniu. Jeju, genialne
OdpowiedzUsuń