Śpij niewinny książę, zamknięty w zamku z złotego słonecznika. Nie otwieraj swego ciała na zimne podmuchy cierpienia.
Krzyki odbijają się echem, po ścianach, mieszają ze szlochem. Krzyki, które rozdzierają gardło, szloch, który odbiera dech. Drży w spazmach, naiwnie trzma strzępy korony z kwiatów słońca, ciepłych i miękkich, dających przyblakłe kolory, bezbarwnemu światu zimna.
Błaga. Błaga o litość, błaga swego oprawcę by zabrał splamione grzechem dłonie z jego ciała. Ciała, któremu tak brutalnie odebrano czystość.
Zamknij swe błyszczące niegdyś ślepie, zamknij spękane usteczka. Daj mi się objąć, zrezygnuj, lub czekaj na słońce.
Jego krew plami jego drżące uda, wypływa. Krew symbolizuje ból, jest dokładniejsza niżeli słowa. Symbolizuje okropny ból, ból rozrywanego wnętrza i szarpanego na kawałki serca, co wierzyło niegdyś w dobro i sprawiedliwość. Takie czyste i ufne serce, takie piękne... Dziś jęczy prosząc mnie o przybycie i czuły dotyk.
Dlaczego ktoś, kto odebrał mu rodzinę i okaleczył go, dziś odbiera mu jego niewinność, dlaczego ograbił go z czystości i skazał na rozpacz, aż po kres dni?
Taki czysty i piękny, taki zbrukany i upadły. Niczym gołebica z urwanymi skrzydłami.
Jego uda zaciskają się, gdy dłoń dyrygenta w filharmonii demonów zjeżdża do jego krocza. Zadaje sobie większy ból, szloch się wzmaga, niczym aria cierpienia. Szloch tak przerażający, tak szczry, tak bezsilny. Szloch niemożliwe krzywdzonej osoby.
Książę Słonecznikowy, nie gaśnij w swej nadziei, ktoś przyjdzie.
Przyjdzie ktoś?
Łzy ścierają mu po lewym policzku, wsiąkają w czerń opaski po prawej. Kapią na brudną podłogę, lepką od krwi i spermy.
Dlaczego? Dlaczego on? Kto tak wybrał, kto wylosował jego kartę?
Bestia bez serca, bez szponów i kłów, naznacza go swoją przyjemnością. Białe spełnienie brudzi jego wnętrze. Piszczy, gdy gęsta ciecz wlewa się na rany.
- Pobrudziłeś mnie, Badou. Wyczyść to - podstawia mu pod nos swojego członka ubrudzonego krwią i nasieniem.
Czemu mu ulegasz? Czemu posłusznie od wielu dni co dzień spełniasz jego polecenia. Czemu jesteś posłuszny?
Dokładnie oblizuje, liże i ssie, poniża się sam. Czeka aż biel spłynie w jego wargi.
Nie czujesz obrzydzenia?
Rzucony w kąt, pozostawiony, niczym lalka, której odpadła ręka, kuli się cicho krwawiąc, nie czekając już na świt i ukojenie.
Głośne życie Was omija, moi biedni władcy, spycha Wam z głów korony, a Wy je porzucacie...
Szepcze... Cicho prosi.
Nie o światło, które wpłynie do ciemnego magazynu na tyłach filharmonii, nie o broń, która wymierzy sprawiedliwość, nie o przepustkę do wolności.
- Śpij... - cicha melodia w ciemnym pokoju, ciche zawodzenie - Śpij... Badou, zaśnij... - łapie powietrze przez mokre usta, jego oddech jest słaby i boli - Zaśnij i się nie zbudź. Zaśnij i śpij...
Tak... Porośnij zielenią trawy, intensywną zielenią, jaka wypełniała Twoje oczy, gdy jeszcze nie znałeś zła. Niech z trawy wyskoczą słoneczniki, niech pną się do słońca, jak Ty piąłeś się kiedyś do szczęścia
Jego klatka piersiowa wybucha. Serce puchnie z bólu, gniecie płuca, wszystko wokół. Jest wielkie, pęka. W jego delikatne wnętrze wlewa się rozpacz. Mroczna rozpacz bleknie, bieli się i zmienia w ulgę.
Wiosło pcha łódź do przodu.
A może w tył? Czy to ma jakieś znaczenie?
Suniemy po bezbrzeżnej płachcie, bezbarwnej i kolorowej zarazem, miękkiej, lecz względnej.
- Kim jesteś? Gdzie płyniemy? Co się dzieje?
- Śpisz, Badou.
- Czy ty jesteś śmiercią? Czy ja nie żyję?
- Być może.
Drzwi się otwierają, do pokoju wkracza mężczyzna w chłodnej bieli. Zmęczony poszukiwaniami pada na kolana przy istocie, o włosach jak słoneczna kaskada.
I choć szturcha, i chodź krzyczy, Książę w Słonecznych śpi. Jego ciało jest zimne, bo straciło ciepło krwi, straciło symbol bólu, lekko zwisa w ramionach mężczyzny, co przybył za późno. Czerwone oczy zachodzą mgłą, mgła skrapla się, upada na skórę, którą promienie kochały całować. Przeprasza, chodź nie on powinien. Ale słowo "przepraszam" nie padnie z ust winowajcy.
Skąpane w czerwieni bestie nie znają tego słowa.
- Dokąd płyniemy?
- Do Krainy Słoneczników.
- Długa to droga?
- Kto wie...
Zaraz pewnie padnie pytanie - Czemu słoneczniki?
Nie mam pojęcia. Badou zawsze kojarzył mi się ze słonecznikiem (a Heine z lilią canova)
Masz fajka?
W sumie, to mój pierwszy gwałt na Badou... no dobra nie pierwszy, ale pierwszy opublikowany. Mam nadzieję, że się spodobał, tym bardziej, że pierwszy raz pisałam z perspektywy śmierci. Myślę, że może się jeszcze pojawić coś podobnego, bo po "Złodziejce Książek", którą czytała jakieś pół roku temu, nie mogę przestać układać scenariuszy z jej perspektywy (tak, widzę śmierć jako kobietę)
Mój mózg wybuchł chyba od nadmiaru informacji. Ta miniaturka NAPRAWDĘ wymaga skupienia, żeby ogarnąć do końca o co chodzi. Bardzo dużo metafor, dużo opisów, które są przepiękne, ale naprawdę trzeba się skupić, że poprawnie zinterpretować, o co w tej miniaturce chodzi. I myślę też, że można ją chyba interpretować na kilka sposób, to znaczy - zależnie od własnej wyobraźni i znajomości mangi *boże, o czym ja pierdolę*
OdpowiedzUsuńCóż, ja to sobie już wszystko w główce poukładałam, jednakże choć rozumiem Twój zamysł, moja interpretacja (świadomie) się od niego różni. Ja chcę to widzieć po prostu w taki sposób, w jaki podsyła mi obrazy moja wyobraźnia, ponieważ to moje pierwsze najsilniejsze wrażenie po przeczytaniu i po prostu taka interpretacja zagnieździła się we mnie i nie wyrwę jej teraz, nawet gdybym chciała.
Wiesz, chodzi mi o te dwa fragmenty: "Dlaczego ktoś, kto odebrał mu rodzinę i okaleczył go, dziś odbiera mu jego niewinność, dlaczego ograbił go z czystości i skazał na rozpacz, aż po kres dni?" i "Jego ciało jest zimne, bo straciło ciepło krwi, straciło symbol bólu, lekko zwisa w ramionach mężczyzny, co przybył za późno. Czerwone oczy zachodzą mgłą, mgła skrapla się, upada na skórę, którą promienie kochały całować."
Wiesz, ja przeczytałam 3 tomy mangi chyba jak na razie, a resztę sobie zostawiłam na wyjazd, dlatego nie doszłam jeszcze do momentu, w którym wyjaśnia się (?) kto zabił brata Badou itd. Ogólnie po tym ostatnim fragmencie wnioskuję, że to jakaś kompletnie obca osoba i jak spojrzeć na to z perspektywy Twojego zamysłu, to miniaturka faktycznie jest piękna. Może nie czyta się jej lekko, tak jak niektóre teksty, ale jest naprawdę piękna. Tylko wiesz, ja nawet jeśli zdaję sobie sprawę z Twojego zamysłu, pozwolę sobie widzieć tą miniaturkę inaczej. Nie obrazisz się? Mam nadzieję, że nie. Ale wiesz przecież, że ja uwielbiam nadinterpretację. I ja chcę widzieć tego shota w schemacie Heine x Badou x Heine. Choć może powinnam powiedzieć Kerberos x Badou x Heine. Chodzi mi o to, że z jakiegoś powodu, po tym drugim przytoczonym fragmencie, gdzie mówisz, że Heine przybył za późno, ja chcę to rozumieć jako "za późno wyrwał się spod kontroli Kerberosa, który przejął władzę nad jego ciałem". I pasuje mi to też bardzo do tego fragmentu: "Przeprasza, chodź nie on powinien. Ale słowo "przepraszam" nie padnie z ust winowajcy.".
Wiem, że nie taki był Twój zamysł, ale ja chcę to widzieć w ten sposób. Taka interpretacja podoba mi się bardziej. Nie obrazisz się na mnie, Eio? Przyznałam się szczerze, bo po prostu tak widzę w tej miniaturce oprócz piękna, cholerne cierpienie i poczucie winy rozrywające serce Heine, bardziej niż gdyby tylko "nie zdążył na czas". To tak jakby on sam miał krew Badou na rękach. Rozumiesz, o co mi chodzi? Pewnie, że rozumiesz. Także no, przepraszam, naprawdę bardzo przepraszam, ale ja chcę to w ten sposób tę miniaturkę interpretować. Gomen. Po prostu tak dostrzegam w niej jeszcze więcej piękna, niż na początku.
Co do perspektywy śmierci - bardzo mi się podoba. Lubię jak narratorem jest osoba patrząca z zewnątrz, głównie dlatego użyłam takiej perspektywy w Historii. Choć nie łatwo jest taką perspektywą pisać, bo trzeba się w niej skupić na jeden postaci wyszczególnienie, bardziej niż na innych. Co nie zmienia faktu, że pisanie w taki sposób, jeśli komuś wyjdzie, jest naprawdę magiczne. No, a Tobie wyszło moim zdaniem fantastycznie. Naprawdę dobra robota.
UsuńWiesz, że mnie tez Badou się kojarzy ze słonecznikami. Jak tak sobie wyobrażam tę jego idiotycznie wesołą mordę, kiedy tylko kosztuje dymu nikotynowego, to taki autentyczny słonecznik się z niego robi. No naprawdę, powinien je w mandze autor przy nim rysować. Heine za to kojarzy mi się białym oleandrem. Niezwykłym, naprawdę pięknym kwiatem, z którego można zrobić jedną z najgroźniejszych, a zarazem najdostojniejszych trucizn na świecie. Dla mnie ta kryjąca się za białymi płatkami trucizna to taka alegoria Kerberosa.
Dodam jeszcze, że bardzo spodobał mi się klimat miniaturki, ten jej mroczny, skąpany w czerni i ciemnym granacie wyraz. Uwielbiam taki nastrój w tekstach. A Ty jesteś naprawdę jedną z najlepiej operujących nim blogerek, jaki znam.
Ogólnie cały shot mi się naprawdę podoba, jest inny, intrygujący bardzo, świetnie poprowadzony z punktu widzenia opisów. Ma w sobie to coś. Naprawdę wywarł na mnie bardzo duże wrażenie.
Twoja interpretacja jest o niebo lepsza od mojej koncepcji, którą przelałam w tekst ;-; czemu ja na to nie wpadłam... Teraz jak na to patrzę, to naprawdę można zinterpretować to na kilka sposobów, nie wiem czy mam się z czego cieszyć, bo to oznacza, że nie za bardzo umie opisać to co chcę, by było oczywiste i dobrze za razem.
UsuńOleandry nie cą według mnie szczególnie urodziwe i mimo iż można z nich przyrządzić truciznę, nie mogą według mnie oddawać Heine. Lilie kojarzą mi się ze zdradzieckim pięknem, białe idealnie kontrastują z czernią pogrzebu, a na pogrzebach są najpiękniejsze.I cieszę się że nie tylko mi Baduś kojarzy się z słonecznikiem. Zgadzam się, powinien się przy nim pojawiać w mandze
Czy tylko ja jestem na tyle dziwna, że mnie Badou kojarzy się z rdzą? X.x Znaczy nie taką zwykłą a taką.... nie w sumie to z takim obrazkiem rdzewiejących szkieletów po jakichś maszynach, czy wspornikach budynków na tle jakiegoś zachodu/wschodu słońca. Tak to zdecydowanie to XD
OdpowiedzUsuńJa ta zrozumiałam tę miniaturkę w chyba normalny sposób ;-; choć pomysł CLD bardzo mi się podoba *^* Taki jakiś pełniejszy mi się wydaje i (wybacz mi, że to napiszę!) mniej oklepany w warstwie fabularnej.... za to opisy to cudo, jak zawsze mnie zachwycasz *^* w tej notce nie mam chyba ulubionego porównania, z to mam ulubione 2 wersy XD "Wiosło pcha łódź do przodu./ A może w tył? Czy to ma jakieś znaczenie?"nie wiem czemu, ale mnie urzekły.
W sumie nie wiem co jeszcze napisać, jak przeczytałam komentarz CLD to mi się w głowie włączyło "Humaniści rozmawiają lepiej im nie przeszkadzać" więc... tak jakoś.... powiem tylko, że życzę weny~!!!
musk rosiepany ! ! !
OdpowiedzUsuńJak zwykle wyszło super ;) Tylko, że aż do samego końca nie wiedziałam, że narratorem jest śmierć-kobieta ;P Ale i tak było fajnie no może nie licząc śmierci mojego kochanego Badou ;-; *tonę we łzach*
OdpowiedzUsuńPiękne. Naprawdę cudownie ujęłaś cierpienie i obraz śmierci. Porównania były cholernie trafne i te słoneczniki... Uwielbiam jak coś jest ładnie wyeksponowanym motywem przewodnim i kurcze no, jestem zachwycona. Pięknie, pięknie i jeszcze raz pięknie to zrobiłaś. Bezsilność Badou i rozpacz Heine naprawdę mnie poruszyły a sama śmierć ukazana była tak, jak sama sobie ją wyobrażam. Co do "Złodziejki książek" widać, że bardzo zaczerpnęłaś z klimatu:) Co jak dla mnie jest plusem^^ Jest to moja ulubiona książka, która według mnie jest arcydziełem literackim i kocham ją ponad wszystkie inne. Jeszcze raz chylę pokłony i podejrzewam, że jak spojrzę na słoneczniki, będa mi się kojarzyć z tą miniaturką^^ dziękuję
OdpowiedzUsuńW końcu udało mi się przeczytać część Twojego bloga. To chyba pierwszy blog, gdzie znalazłam opowiadania z moich 3 ulubionych mang w jednym miejscu ;w; Już to mnie zachęciło do czytania, a muzyka (szczególnie Jen Titus) pogłębiła chęć.
OdpowiedzUsuńPóki co jeszcze nie przeczytałam wszystkiego, ale żeby nie komentować wszystkiego na raz, bo wtedy pewnie mi się odechce pisać, to zrobię to teraz. Jestem smbyt leniwa na skakanie po kartach, więc wszystko co przeczytałam skomentuję w jednym miejscu. Bądź więc gotowa na chaotyczną opinię, w której mam nadzieję, że mimo wszystko się połapiesz.
Na początek, tak ogólnie rzecz biorąc: OPISY! Kocham Twoje opisy. Są świetne i oddają klimat, który powinny mieć opowiadania. Ubarwiają (...albo raczej odbarwiają. Nie wiem jak to ująć, ale mam nadzieję, ze rozumiesz XD) mroczny klimat, a uroczym/zabawnym opowiadaniom dodają uroku. Masz za to wielkiego plusa~ No i świetnie oddajesz charakter Badou, jak i Haine. Ja zawsze się boję, że to spieprzę, bo w mandze są idealni.
A więc teraz wszystko z osobna:
Słonecznikowy Książę
Utrzymałaś mroczny klimat przez całą miniaturkę, czego mi się chyba nigdy nie udało zrobić, więc szczerze mówiąc - zazdroszczę. Serce mi się ściskało przez opisy. Świetnie Ci wyszło. Szczególnie narracja z perspektywy śmierci.
Od samego początku widziałam całość tak, jak CLD opisała (dlatego nie będę już o tym pisać, bo wszystko co powinno być powiedziane w tej kwestii - zostało). To pewnie dlatego, że uważam Haine za jedyną postać, która może dotykać Badou, nawet raniąc go i źle traktując.
+ Jestem w szoku, że ta ruda menda nie tylko mi się kojarzy ze słonecznikami XD
Dobry Człowiek
Ouch. Zabolało. Ciężko coś takiego skomentować. Jestem odporna na większość zła świata i brutalności, jednak czułam się… nieswojo i kilka razy się wzdrygnęłam. Kanibalizm mnie zazwyczaj nie porusza (bycie wiernym fangirlem Hannibala coś znaczy), ale w tym wydaniu, z Twoimi cudnymi opisami ("I widoku mojej krwi, widoku moich wnętrzności wcielanych w ich ciała.” - to brzmi wręcz nielegalnie dobrze jak na zjadanie ludzkiego ciała) zabolało. Tak samo gwałt na Haine.
Świąteczny speszial
Nienawidzę świąt, gardzę atmosferą w moim domu i sztucznością wokół, jednak ten shot czytało się… miło. Żałuję, ze nie ogarnęłam go przed świętami, może bym wtedy spojrzała na nie inaczej, bardziej pod punktem Haine tutaj, którego przemyślenia są zupełnie inne. Całość jest taka ciepła i urocza, że aż miło przeczytać coś takiego po dwóch gwałtach i od razu mi lepiej.
Haloinowy speszial
O, halloween to ja już kocham. Zapowiadało się na gorący, napalony seks a tu kaboom i co ja mam teraz zrobić z tym mentalnym wzwodem? D: Damn. Z jednej strony chce aż krzyczeć z tego powodu, a z drugiej te przerwanie przez dzieci, a potem łóżko, było tak uroczo głupawe i śmieszne, że nie mogę się gniewać. Poza tym wizja Badou mumii i Haine wilkłaka got me like ( ͡° ͜ʖ ͡°)
List pisany sercem
To jest dokładnie to, jak widzę ten pairing. Są dla mnie takim kłębkiem miłości i wzajemnego wsparcia. Ja… Ja… No podobało mi się, nie wiem co mogę powiedzieć innego (//∇//)
Sczęśliwy?
Po tym “beznadziejnie” na początku spodziewałam się czegoś gorszego, a wyszło naprawdę nieźle. Jakbyś zrealizowała swój pomysł w pełni pewnie wyszłoby za dobrze i znowu wpadłabym w kompleksy.
Martwiący się Haine i znowu moją emocją jest kaomoji (//∇//). Urocze i seksowne.
Historia królestwa na morskim dnie
Badou syrenka… Od samego początku ciekawie XDD A Haine łowca… Borze liściasty, aż mi słabo po takiej wizji ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tupartówka dla mnie była jak cagresywniejsza Małej Syrenki. Tyle, że pod koniec utonęłam w cukrze, ale chyba mi nie przeszkadza. No i przez cały czas śmiałam się z wyobrażenia rudego z ogonem i muszelką na oku.
Pierwsza część była lepsza, widać, że druga już wyszła dosyć wymuszenie, ale znam te uczucie, też nie lubię nie kończyć opowiadań.
Szczęście w nieszczęściu
UsuńPotrzebowałam dłuższej chwili na przetrawienie faktu, że chłopcy biorą ślub. Zawsze bardziej widziłam ich jako zakochanych w sobie po uszy, ale nawet nie przyznających się do tego, że są razem XD Ale pechowy ślub i noc poślubna (Badou w sukience… ja też krwawię z nosa, whoops) była jak najbardziej w ich stylu. Bardzo podobały mi się oświadczyny i Badou dłąwiący się pierścinkiem ♥
Mein Herz Brennt
Zdecydowanie moje ulubione opowiadanie na tym blogu. Zawsze jak się czymś zachwyce to nie umiem wyrazić swoich emocji, więc lepiej tego nie zrobię bo będzie to zupełnie bezsenswona papka słów, więc nawet nie będę próbować.
Btw, inspirowane piosenką Rammstein’a o tym samym tytule?
Dobranoc
Rozpłakałam się jak małe dziecko, a tu proszę bardzo, zwrot akcji. Nienawidzę opowiadań ze snami, a za razem je kocham. Zazwyczaj okazuje się, że rozpłacze się, albo wkurzę na marne XD. Podobało mi się prawie tak bardzo jak Mein Herz~
Winny
Anioł i demon. O borze. Chyba mam taki fetysz (ノ◕ヮ◕)ノ*:・゚✧
Relacja pan-niewolnik, gdy pan nie znęca się jest tak hot, że whoaa. Przy tej parce pasuje mi bardzo. Zdziwiłam się, że nie było +18 bo ten biedny, mały Badou się aż o to prosił, ahh~
Nienawiść
Kocham relacje Kerberos/Haine ;w; Znowu opisy mnie zabiły i nie wiem co powiedzieć, cholera ;;;
Królik
Jak ja kocham MidoTaka. Jak ja kocham Takao. Jak ja kocham rozmaite zwierzęce uszka do szeksu. Midorima był chyba trochę za mało tsunderowaty, ale poza tym shot wyszedł świetnie ♥
WTF?!
Moją reakcją na… to jest dokładnie tytuł posta XDDD Od dobrych dwóch lat nie czytałam parodii, a ta parka chyba do niczego innego się nie nadaje. Rozjaśniło toto mój szary wieczór.
Nie wierzę, że właśnie napisałam komentarz na prawie dwie strony worda, a w sumie nie powiedziałam tego co chciałam, bo zabrakło mi słów (głupie słowa) i czasu na czytanie wszystkiego D:
Za resztę wezmę się innym razem, bo jest tutaj po co przychodzić, bardzo podoba mi się to, jak piszesz :3
Życzę dużo weny na więcej takich świetnych opowiadań! ♥
Łaaaał... Szacun, wszstkie łanszoty z osobna. Naprawdę podziwiam, mi by się nie chciało.
UsuńA co do Mine Herz tak to na podstawie tej piosenki, jak pisałam chyba w posłowiu (pisałam?)
Syrenka jest taką dziką adaptacją Małej Syrenki, nie pomyliłaś się z przypuszczeniami.
Dziękuję za o że chciało ci się komentować, sprawiłaś ni wielką radość. Zachęcam do dalszej lektury , głównie do trwających opowiadań.
c: